
Najbardziej regularna zwrotka w polskim hip-hopie: Bonsona w utworze Trochę o piciu, ale nie tylko. Oczywiście, że nie najlepsza – to momentami bełkot, którego kształt wymuszony jest wymogami ustalonego rymu i rytmu. A zresztą nie szukałbym w raperze parnasisty, który techniczne wycyzelowanie połączy z literacko co najmniej niezłą treścią. Więc: literacko jest średnio, ale utworów cechujących się aż taką regularnością jest w rapie niewiele.


Komentarz pierwszy: rymy tzw. wielokrotne[1]. W hip-hopie mówi się tak o co najmniej dwóch parach rymowych dających się wyodrębnić na przestrzeni dwuwersu. Można, jak Bonson, zagęścić rym jeszcze bardziej i wielokrotnymi (tu: podwójnymi) uczynić także rymy wewnętrzne. Można też nieco „sytuację rymową” rozciągnąć i zrymować ze sobą więcej niż dwie pary słów na przestrzeni dwuwersu, por. Dinal – Ty (zwrotka Pana Wankza, nb. dzisiaj doktora socjologii na Uniwersytecie Opolskim[2]):
To sztuka walki czy widowisko jak capoeira?
Szukasz partii czy mimo wszystko partnera?
albo fragment utworu LaikIke1 – Napad na Babel:
Ściana sięga sklepienia, które generuje opad,
Zjadam ścięgna dla przemian, które rejestruję w oczach.
Komentarz drugi: z rymami wielokrotnymi jest ściśle w hip-hopie związania kwestia akcentów stawianych na poszczególne wyrazy. Część twórców nie zmienia przyjętego w polszczyźnie sposobu akcentowania, przez co rymy wielokrotne są nienachalne, czuć wyraźne zagęszczenie, ale nie ma w tym eufonicznej łopatologii. Słuchacz rapu wychwyci to, rzecz jasna, szybciej od niesłuchacza. Jak mówi znana naukowa formuła epistemologiczna: żeby widzieć, trzeba wiedzieć. Jak mówi równie znana, ale mniej naukowa: kto ma wiedzieć, ten wie.
Druga grupa twórców celowo zaś stawia akcenty nie tam, gdzie wystąpiłyby one naturalnie, ale w miejscach, które pozwalają im zachować przyjętą rytmikę. Takim przykładem jest przywoływany utwór, który zyskuje dzięki temu kołową strukturę brzmieniową, ta fraza cały czas – namolnie wręcz – powraca. Nie da się wprawdzie, tak mi się wydaje, dopasować tych powtarzających się struktur do żadnej stopy wierszowej, ale jedno jest pewne: gość nawija jak w zegarku, jak maszynka, żadnych odstępstw od rytmu. Akcenty zaznaczyłem pionowymi kreskami na ilustracji – w miejscach, gdzie postawił je raper, nie tam, gdzie powinny być (choć czasami to rozmieszczenie się pokrywa).
Jasne, że jest to rytmiczna droga na skróty. O wiele trudniej jest przecież ułożyć wiersz trzymający się konkretnych stóp, kiedy do dyspozycji mamy wyrazy – „klocki” – o określonej wartości akcentowej, niż kiedy kształt „klocków” możemy dowolnie zmieniać. Jasne, że brzmi to nienaturalnie. Mniej jasne: czy to źle?
Odpowiedź jest taka, jak zawsze: to zależy. Czy poeta – ekskurs: genologicznie rzecz rozpatrując, raper Bonson to w tej samej mierze poeta, co Adam Mickiewicz; dixi! – ma prawo do takiego modyfikowania językowej materii? Cóż, dla mnie ma. Cała poezja to w jakimś sensie gwałt na języku. Układanie struktur, które same przez się nic – bez odpowiedniej interpretacji – nie znaczą, utrudniając komunikację. Ekskurs drugi: nie jest tak zawsze. Metafora bywa wyrazem dążności języka do ekonomii (minimum słów, maksimum treści). Bywa też, że wyraża w sposób zapośredniczony przez figurę retoryczną, a jednak bardziej precyzyjny – bo silnie emocjonalny – treść, którą normalnie trzeba by, aby osiągnąć podobny poziom wyrażenia uczuć, przedstawiać dłużej. Czytałem kiedyś wiersz – zabijcie, ale nie pamiętam, czyj – w którym bohater widzi rozjechane na drodze zwierzę i stwierdza, że „powietrze przepalało się między nami”. Trudno mi zwerbalizować, co to znaczy. Nie wiem – ale czuję.
Wziąwszy to pod uwagę, nie krytykuję takiego sztucznego narzucania akcentów. Moim zdaniem to po prostu jeden z zabiegów, jaki mamy do dyspozycji, tworząc tekst poetycki. Poecie, w obrębie stosowanego języka, wszystko wolno. To się może podobać lub nie, można widzieć w tym robienie z odbiorcy głupiego – „jak mu nie zaakcentuję, to nie usłyszy”. Ja jednak to lubię. To czysta – aliteracja intended – foniczna frajda, przyjemność płynąca z maksymalizacji regularności.
A że treść czasem kuleje? No trudno. To tylko podwórkowy oldschool.
_______
[1] Pisałem o nich trochę w kontekście mechanizmów spójności w tekście: Koncept album – między teorią a praktyką i literaturą a muzyką. Próba wyostrzenia definicji i propozycja metody badania mechanizmów spójności, „Przestrzenie Teorii” 2022, nr 37, s. 110–112.
[2] Por.: https://ij.uni.opole.pl/pracownicy/michal-wanke/ [dostęp: 20.07.2025].