
Na zdjęciu Dmytro Jewhenowicz Marczenko, twórca projektu Këkht Aräkh.
Źródło: Encyclopaedia Metallum.
W 2019 roku ukazał się pierwszy artykuł, w którym postawiłem tezę o romantyczności black metalu. Tezę, trzeba to przyznać, inspirowaną zagranicznymi badaniami nad tą najbardziej transgresywną odmianą heavy metalu, ale na gruncie polskiego literaturo- czy kulturoznawstwa przedstawioną bodaj po raz pierwszy – a w każdym razie pierwszą konsekwentnie w ciągu kolejnych lat argumentowaną.
Plony podjętych wtedy badań ukazywały się na łamach różnych periodyków – oraz jednego tomu zbiorowego – na przestrzeni ostatnich czterech lat. Na chwilę przed świętami opublikowano ostatni z tekstów tworzących cykl poświęcony romantyczności black metalu. I choć można je czytać osobno i w dowolnej kolejności, ponieważ stanowią twory autonomiczne, to pomyślane one zostały jako fragmenty pewnej całości.
Serię, na którą składają się poniższe artykuły, rozpoczynają rozważania genologiczne z „Kwartalnika Młodych Muzykologów UJ”, w których staram się odnaleźć jakąś wspólną cechę tak bardzo różniących się od siebie utworów określanych mianem blackmetalowych. W kolejnych dwóch pracach – zamieszczonych w „Tekstach Drugich” oraz „Świecie i Słowie” – rozpatruję, w oderwaniu od konkretnych utworów, a więc na bardziej abstrakcyjnym poziomie, różne komponenty paradygmatu romantycznego obserwowane w black metalu. Należą do nich bezpośrednie intertekstualne nawiązania, estetyka transgresji oraz specyficzny światopogląd społeczno-polityczny, jak również stosunek do natury oraz sposób myślenia o roli artysty.
Ostatnie trzy studia, ogłoszone w monografii zbiorowej (Nie)pokój w tekstach kultury XIX–XXI wieku oraz w „Czasie Kultury” i „Academic Journal of Modern Philology”, opierają się na tekstowej empirii i układają w tryptyk. Stanowią zaktualizowaną do dzisiejszych czasów opowieść o romantycznym wygnańcu z (mieszczańskiego) raju, buntującym się przeciwko Bogu, ludziom i światu i ostatecznie uginającym się pod ciężarem wywalczonej wolności oraz odpowiedzialności za własne życie.
Sugerowana kolejność lektury artykułów, pozwalająca na dostrzeżenie wynikania następujących po sobie – zgodnie z powyższą narracją – wątków jest więc następująca:
1. K. Barski, Black metal okiem filologa – próba językoznawczego zdefiniowania pojęcia, „Kwartalnik Młodych Muzykologów” 2019, nr 4 [PDF].
2. —, Romantyczne korzenie black metalu. O intertekstach, estetyce transgresji i światopoglądzie przedstawicieli gatunku, „Teksty Drugie” 2021, nr 6 [PDF].
3. —, Black metal jako kontynuacja romantyzmu? O figurze artysty i stosunku do natury jako korzeniach gatunku, „Świat i Słowo” 2023, nr 2 [PDF].
4. —, „Diabeł mi zabrał mieszczański raj” – wędrówka przez obszary romantycznego niepokoju w polskim black metalu, [w:] (Nie)pokój w tekstach kultury XIX–XXI wieku, red. B. Zwolińska, K. Tomala, Gdańsk 2021 [PDF].
5. —, „Znam tylko wolność pomiędzy dobrem a złem” – o podmiocie blackmetalowym jako romantycznym buntowniku, „Czas Kultury” 2020, nr 2 [PDF].
6. —, „Tam, gdzie nas nie spotkamy, melancholia się nami nie nażre”. Romantyczna antropologia melancholiczna w polskim black metalu, „Academic Journal of Modern Philology” 2023, t. 19 [PDF].
Już na koniec tej przygody stwierdzam, że wbrew pozorom – bo pomimo ekstremalności estetyki tego gatunku oraz praktyk dyskursywnych z nim związanych – wielu z nas mogłoby zobaczyć w black metalu siebie – siebie gniewnych, odrzuconych, nadwrażliwych, zagubionych. Wyraża on bowiem znane nam dobrze lęki, obawy czy skrywane namiętności. W tym sensie reprezentuje swoisty czarny, odwrócony humanizm – wzbogaca naszą wiedzę o człowieku, ale rewelując prawdy, których wolelibyśmy nie znać, instynkty, o których chcielibyśmy zapomnieć, mrok, od którego pragnęlibyśmy uciec. Ale black metal w ten mrok wciąga. Ponieważ – trawestując słowa D.A.F. de Sade’a – jakkolwiek byśmy się tego nie obawiali, black metal musi powiedzieć wszystko.
Po to powstał.